Znajdź książkę

Recenzje

Nan Shepherd. Żyjąca Góra
Żyjąca Góra
Nan Shepherd
[Zysk i S-ka, Poznań 2022; przekład Jarosław Skowroński; stron 182]

Nan Shepherd oddała serce szkockim górom Cairngorms. Przez 30 lat odkrywała „ich pogodę, powietrze i światło, śpiewające potoki, ustronne doliny, turnie i stawy, ptaki i kwiaty, śniegi, odległe zamglone perspektywy”. Zanurzała się w surowy górski krajobraz bez pośpiechu, z wyczulonymi zmysłami i dojmującym poczuciem, że przynależy do przyrody, stanowi jej malutką cząstkę. Z jej książki bije umiłowanie natury i choć zazwyczaj traktuje się takie stwierdzenia jak wyświechtany frazes, w jej wypadku słowa te nabierają głębokiego sensu. Stają się istotą bytu.

Lato na wysokim płaskowyżu może być słodkie jak miód, ale potrafi też porządnie wysmagać. Dla kochających to miejsce jedno i drugie jest dobre, bo obie te rzeczy współtworzą esencję tutejszej przyrody. A ja właśnie tej esencji szukam.

Jeśli sądzić po Żyjącej Górze, Shepherd była wspaniałym, uważnym obserwatorem. Wielbiła prowincjalizm: ideę, że człowiek prawdziwie doświadcza, poznaje w pełni tylko niewielką przestrzeń, zazwyczaj tę bliską. I to poprzez nią, jeśli tylko wnikliwie patrzy, dostrzega zmienność całego świata. Jej książka to potwierdza – ukazuje zwyczajną dla Cairngorms codzienność i czyni ją uniwersalną. Dziś tylko wybrańcy poznają górski świat tak jak Shepherd: „z powściągliwą precyzją artysty”, w kontemplacyjnym wyciszeniu. 

Trudno opisać charakter tej prozy. Wspomnienia górskich wędrówek przenikają się tu z rozmyślaniami nad naturą, zmysłowymi doznaniami, medytacją. Jak pisze we wstępie Robert Macfarlane: to coś w rodzaju świeckiego pielgrzymowania. Tytuł Żyjąca Góra jest oczywiście znamienny. Shepherd nie przypisuje skałom i kamieniom zdolności odczuwania i woli, ale góra żyje, jest bowiem wszechświatem dla wielu organizmów, ich matką Gają.

Mam nadzieję, że zrozumiałam chociaż trochę, dlaczego buddyści pielgrzymują w góry. Taka podróż […] jest podróżą w głąb samego bycia, bo gdy się zagłębiam w życie gór, wnikam też w moje własne. Przez chwilę jestem wolna od wszelkich pragnień. […] Nie jestem poza sobą, ale w sobie. Jestem. Poznanie własnego bycia jest ostatecznym dobrodziejstwem, jakie można uzyskać od tej Góry.

Żyjąca Góra została napisana ponad 70 lat temu, ale nadal uwodzi nastrojem i postrzeganiem górskiego świata. Może dlatego, że nieczęsto zdarzają się książki, które głęboką miłość do natury łączą z wyjątkowo subtelnym, powściągliwym językiem niosącym ogromny ładunek emocjonalny. A takie jest pisarstwo Shepherd. To niespieszna historia, której nie da się opowiedzieć „w zgodzie z niecierpliwą naturą naszych czasów”. Kto z górskich wędrówek uczynił esencję życia, bez trudu odnajdzie się w tej poetyckiej prozie. Nie jest to jednak książka dla każdego. Wymaga nie tylko skupienia i zanurzenia w słowa, ale też podobnego odczuwania świata, wrażliwości na szczegół. Tylko wtedy można się w tej opowieści rozsmakować, prawdziwie ją przeżyć.

Polski czytelnik, który szkocki masyw zna słabo albo wcale, ma nieco pod górkę. Shepherd jest dokładna w oddawaniu topografii Cairngorms; z pietyzmem opisuje ścieżynki, skały, jeziorka. Bywa, że fragmenty te nieco się dłużą, nie są to przecież krajobrazy bliskie naszemu sercu, które wywoływałyby żywy oddźwięk w wyobraźni. Dla niezwykłego zanurzenia się w górski świat i piękna języka warto jednak po tę książkę sięgnąć. Dać się jej uwieść, a potem wyruszyć w swoją podróż – „dla przyjemności, bez dodatkowych motywów”, by „odkryć góry dla nich samych”.

ikonka gór - przerywnik tekstu

Żyjąca Góra ma w sobie coś z medytacji, nic więc dziwnego, że powiodła moje myśli ku pojęciu pustki, jednej z najważniejszych praktyk w buddyzmie zen. Europejska tradycja kulturowa jest, można powiedzieć, przeciwstawna; rządzi nami horror vacui i zarozumiałe „myślę, więc jestem” skutkujące wywyższającą, egoistyczną i przemocową postawą. W zen pustka (tu w sensie: wyzbycia się własnego „ja”, zapomnienia o sobie) pozwala osiągnąć stan harmonijnej jedności ze światem. Mam wrażenie, że tym właśnie były górskie wędrówki dla Shepherd: zatraceniem się, życiem chwila po chwili, byciem w bezczasie i bezpodmiotowości.

To dzięki pustce wszystkie rzeczy i zdarzenia mogą zaistnieć.
Bez pustki nic nie może zaistnieć.

[Nagardżuna Pradżniamula]

ikonka gór - przerywnik tekstu

Zobacz LISTĘ wszystkich zrecenzowanych na blogu książek tutaj – [klik].

Zobacz OKŁADKI wszystkich zrecenzowanych na blogu książek tutaj – [klik].

Brak komentarzy

góry lektury logo490
© 2025 baturo.pl

Inne strony