Nie przepadam za takimi książkami – zbiorem krótkich (czasem wręcz króciutkich) tekstów, które w sposób anegdotyczny próbują opisać jakieś szersze zjawisko. Zwykle są to dzieła mało spójne, ukazujące wszystkie niedostatki warsztatu piszących, z tematami powracającymi jak mantra, przez co w połowie lektury ogarnia człowieka nuda. Ale Kruca fuks jest całkowicie wolny od tych wad. Zapewne dzięki autorom: Paweł Smoleński to uznany reportażysta, a tak naprawdę znakomity pisarz, Bartłomiej Kuraś, choć mniej doświadczony literacko, jest góralem z dziada pradziada, wnosi więc niezbędną i dogłębną, bo wyssaną z mlekiem matki, znajomość miejsca i tematu.
Cepry myślą, że baca nic nie robi, ino owce pasie po halach i polanach. A to nie całkiem prawda. Bo baca to jest gruby gazda, właściciel stada. Od pasania baranów ma juhasów. Sam ino liczy dutki za sprzedane jagnięta, skóry na kożuchy i wypucone oscypki.
Cepry myślą też, że już dawno przejrzeli góralską duszę. Książka udowadnia, że niekoniecznie. Znajdziemy tu teksty zaskakujące, które odsłaniają nieznane ogółowi, ba! nieznane nawet osobom, które Tatrami się interesują, historie i fakty. Zwłaszcza hasła dotyczące dawniejszych czasów – Makabiada, Goralenvolk (o którym ostatnio coraz głośniej), Ogień – pozostają w pamięci. Chyba największe wrażenie zrobiła na mnie właśnie opowieść o Ogniu, najsłynniejszym podhalańskim harnasiu z czasów drugiej wojny światowej i powojnia. Ale są też tematy bardziej oczywiste, które od razu przychodzą na myśl, gdy mowa o Tatrach czy Zakopanem – Krupówki, Kasprowy Wierch, Giewont, Dolina Chochołowska… Hasła można powiedzieć oklepane, tyle że tu napisane w sposób wciągający i osobisty.
Fto nimioł kaca | nie wiy co to smutek | Kie kufa drewniano | Ocka ropom skute […] | Nie pochodzis | Nie legnies | Jesce gorzy siedzieć | A co kwila ci sie beko | Przedwcorajsym śledziem | Moze i som jest tacy co kaca ni mieli | Ale cos oni w zyciu culi | Cos oni widzieli? [Wanda Czubernatowa „Kac"]
W książce o kulturze góralskiej nie mogło zabraknąć gwary. Całkiem jej tu sporo, ale nie występuje na zasadzie ciekawostki, ile żywego języka. Jeśli Kuraś i Smoleński rozmawiają z góralami, to ci mówią po swojemu, bo dlaczego mieliby tego nie robić. Autorzy zadbali jednak, byśmy nie poczuli się wykluczeni i na końcu każdego rozdziału zamieścili tłumaczenie co trudniejszych wyrazów :). Wspaniałe są niektóre portrety Podhalan – choćby Bigosowej i Ujka, świetne opowieści z pogranicza etnografii – Copka z gniozdkiem, Kumoterki, Ostrewka, Skije. No i znajdziemy tu mnóstwo zabawnych dykteryjek oraz pouczających informacji.
Każde hasło Kruca fuksu stanowi odrębną całość. Teksty mają różną siłę oddziaływania. Te najkrótsze tylko prześlizgują się po temacie, te dłuższe proponują szerszą i bardziej złożoną perspektywę. Niektórzy mogą narzekać, że ta książka to groch z kapustą. Nawet jeśli, niestrawność nam nie grozi. Kilkadziesiąt haseł nie wyczerpuje, co oczywiste, tematu Podhala, ale jest świetnym wprowadzeniem do kultury góralskiej. Świetnym choćby dlatego, że podaje wiedzę lekko, z humorem, anegdotycznie.
Najbardziej górala wkurza, gdy ceper sepleni i wydaje mu się, że mówi gwarą góralską.
Nie sepleńmy więc, tylko czytajmy! Kruca fuks.