Znajdź książkę

Recenzje

Kryminał historyczny, mroczny thriller, powieść sensacyjna z górskim klimatem? Wszystkiego po trochu. Przełęcz Krzysztofa Domaradzkiego to fikcyjna opowieść, do której inspirację stanowiła tragedia na Przełęczy Diatłowa.
Krzysztof Domaradzki. Przełęcz
Przełęcz
Krzysztof Domaradzki
[Wydawnictwo Literackie, Kraków 2022, stron 560]

O tej historii słyszał niemal każdy. Na wszelki wypadek przypomnijmy: zimą 1959 roku dziewięcioro zaprawionych w bojach turystów zginęło w niezwykle dziwnych okolicznościach podczas zdobywania szczytu Otorten w Uralu Północnym. Ich śmierci nie udało się wyjaśnić. Nietypowe obrażenia, nieudolnie prowadzone dochodzenie i enigmatyczne sformułowanie o „potężnej sile”, którym oficjalnie zamknięto śledztwo, spowodowały, że przez lata powstało mnóstwo teorii próbujących wyjaśnić, co zaszło mroźnej lutowej nocy na zboczu góry.

Zawsze się wzdrygałem, słysząc, że życie pisze najlepsze scenariusze. Uważałem te słowa za przesadzone, niesprawiedliwe i krzywdzące. Szczególnie dla ludzi, którzy parają się beletrystyką. Dla zawodowych zmyślaczy pracujących wyobraźnią na chleb. […] Aż pewnego dnia natknąłem się na artykuł o tragedii na Przełęczy Diatłowa.

Ta „najdziwniejsza historia, jaka wydarzyła się na Uralu w XX wieku” stała się punktem wyjścia dla Przełęczy Krzysztofa Domaradzkiego. Podkreślmy: tylko punktem wyjścia. Fabuła czerpie z prawdziwych wydarzeń i wykorzystuje to, co udało się ustalić w toku dochodzenia, ale jest w dużej mierze fikcją, zmyśleniem. Łatwo jednak o tym zapomnieć – autor tak dobrze i przekonująco łączy prawdę historyczną z literacką bujdą, że podczas czytania trudno zawyrokować, co jest jego wymysłem, a co ma umocowanie w prawdziwych wydarzeniach. Bezpardonowe mieszanie faktów ze zmyśleniem, na przykład w tworzeniu psychologicznych portretów uczestników wyprawy, może budzić obiekcje, stąd Domaradzki zmienia imiona uczestników wyprawy Diatłowa oraz nazwy miejscowości. Akcję powieści pozostawia jednak na Uralu – nie da się ukryć, że lodowate górskie pustkowie stanowi wręcz wymarzoną scenografię dla mrożącej krew w żyłach historii. 

W książce przeplatają się dwa plany czasowe: śledzimy przebieg wyprawy z 1959 oraz podążamy tropem śledztwa prowadzonego w 2020 roku, które ma odtworzyć przebieg tragicznych wydarzeń z przeszłości i odkryć, kto (lub co) odpowiada za śmierć turystów. Prywatny detektyw i ponętna prawniczka, którzy zajmują się sprawą, są wprawdzie do bólu sztampowi, ale wpisują się w konwencję prozy sensacyjnej. Samo rozwiązanie zagadki, a właściwie dwóch, bo prowadzone śledztwo też ma swoją tajemnicę, może już zaskakiwać. Domaradzki stawia własną hipotezę dotyczącą tego, co zdarzyło się na przełęczy, i jego przypuszczenia są, co warto podkreślić, równie prawdopodobne, jak wszystkie inne próbujące rozwiązać zagadkę wyprawy Diatłowa.

Nie usiłuję przekonać Was, drodzy czytelnicy, że wiem, co się stało na przełęczy. Nie mam bladego pojęcia – podobnie jak zdecydowana większość ludzi od lat zajmujących się tą zagadką (choć nie wszyscy z nich gotowi są to przyznać). Nie chcę nikogo mamić. Po prostu robię to, na czym znam się najlepiej – opowiadam zmyśloną historię.

Niewyjaśniona tragedia sprzed 60 lat wydaje się pisarskim samograjem, napisanie książki łączącej w przekonujący sposób prawdę historyczną z fikcją literacką niekoniecznie musiało jednak zakończyć się sukcesem. Tym bardziej że Domaradzki nie miał w ręku zbyt wielu atutów. Nigdy nie był w Rosji, jest na tyle młody, że nie zna czasów komunizmu, temat uralskiej wyprawy zainteresował go całkiem niedawno. Jego asem w rękawie okazał się talent do tworzenia wciągającej prozy gatunkowej. Wymyślona przez niego fabuła jest mroczna i bardzo sugestywna. Jedyne co w Przełęczy zgrzyta, to wulgaryzmy. Domaradzki korzysta z nich chętnie, nazbyt chętnie, i razi to sztucznością. Trudno uwierzyć, że i studenci, i robotnicy, i wykolejeńcy używali niegdyś tak samo ordynarnego języka i w podobny sposób odbierali świat.

Opowiadając o Rosji, nie da się uniknąć polityki i jest ona obecna także w tej powieści. Domaradzki świetnie oddaje klimat zastraszenia i ciągłej inwigilacji. Rosja sowiecka i Rosja współczesna okazują się tworem złowieszczo podobnym, o tym samym mechanizmie sprawowania władzy. W czasach putinowskiej agresji na Ukrainę wybrzmiewa to szczególnie mocno, nadając Przełęczy jeszcze jeden złowrogi wymiar.

***

Inne książki o tragedii na przełęczy Diatłowa, tym razem bardziej reportersko-dokumentalne – [klik

ikonka gór - przerywnik tekstu

Zobacz LISTĘ wszystkich zrecenzowanych na blogu książek tutaj – [klik].

Zobacz OKŁADKI wszystkich zrecenzowanych na blogu książek tutaj – [klik].

Brak komentarzy

góry lektury logo490
© 2025 baturo.pl

Inne strony