Brakowało takiej publikacji na naszym rynku. Rozpieszczany TOPR doczekał się niejednej gloryfikującej książki, tymczasem GOPR zbywano do tej pory milczeniem. Jakby w górach średniej wysokości, lekceważąco nazywanych spacerowymi, poważne wypadki się nie zdarzały, a interwencje ratowników nie były ani tak częste, ani tak spektakularne jak w Tatrach. Książka GOPR. Na każde wezwanie obala to błędne, lecz powszechne przekonanie. Jej autorzy – Wojciech Fusek i Jerzy Porębski – dołożyli trudu, by ukazać całą rozpiętość działań prowadzonych przez goprowskich ratowników. A jest ich naprawdę dużo, także liczebnie: w 2021 roku goprowcy przeprowadzili niemal 2,5 tysiąca akcji górskich, oczywiście o różnym stopniu złożoności.
Hagiograficzny styl pisania o Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym znany z prasowych publikacji pomija niektóre szczegóły i mniej chlubne momenty z historii. Choćby to, że wbrew obiegowej opinii nie była to pierwsza poza Alpami górska organizacja ratownicza. […] TOPR nie był nawet pierwszy na ziemiach należących dziś do Polski: zakopiańczyków wyprzedził lekarz Ernst Brucauff, zakładając 10 października 1908 roku w Karpaczu (ówczesna niemiecka nazwa: Krummhübel) Ochotniczą Kolumnę Sanitarną Niemieckiego Czerwonego Krzyża.
Mogłoby się wydawać, że napisanie książki o ratownictwie to samograj. Trzeba opisać kilkanaście spektakularnych wypadków, przeprowadzić trochę rozmów, podlać wszystko zawiesistym patetycznym sosem, doprawić szczyptą grozy oraz mitologizacji i voilà, bestseler gotowy. Fusek i Porębski wybrali bardziej wyboistą (czytaj: trudniejszą) drogę. Wiadomo, tekst dla szerokiego odbiorcy nie może przypominać naszpikowanego informacjami zestawu wydarzeń – a daty i nazwiska to ważny składnik każdej monografii – w książce więc opisy wypadków oczywiście są, bo też istotą działania ratowników jest w końcu niesienie pomocy. Autorzy jednak nie ulegają pokusie podniosłego tonu i dbają o to, by oddzielać fakty od mitotwórczych przeinaczeń.
Książka została podzielona na trzy części: pierwszą można określić mianem historycznej, w drugiej opisano regionalne grupy GOPR, trzecia opowiada o współczesnych obliczach ratownictwa. Nie wszystkie są równie ciekawe i nie zawsze autorom udaje się utrzymać zainteresowanie czytelnika. Paradoksalnie najsłabiej wypada środek: zebranie i usystematyzowanie wiadomości dotyczących poszczególnych formacji GOPR – to aż siedem grup działających w bardzo różnym terenie – a przede wszystkim przekazanie ogromu informacji w rzetelny, ale też zajmujący sposób na kilkudziesięciu stronach okazało się niełatwą sprawą.
Mimo licznych zmian, jakie w ostatnich latach przechodzi GOPR, wyidealizowany obraz górskiego ratownika w wyobrażeniu społecznym zmienia się tylko nieznacznie. „Przypisuje mu się takie cechy, jak: nadprzeciętną sprawność fizyczną, wyjątkową przytomność umysłu, refleks, zdecydowanie, odporność na stres, poczucie wiarygodności osobistej i zawodowej, bezinteresowność”. […] Nie da się tej fascynacji w pełni racjonalnie wyjaśnić, ale z pewnością najwięcej waży wyjątkowość pracy w ekstremalnych warunkach.
Najciekawsze fragmenty książki dotyczą zmian, które zachodzą w ratownictwie. Wiążą się one nie tylko z wykorzystywaniem coraz bardziej zaawansowanego technologicznie sprzętu, lecz również z charakterem turystyki, która podlega modowym przeistoczeniom. Rośnie grupa turystów świetnie wyposażonych, ale bez żadnego górskiego doświadczenia; przybywa poszukiwaczy przygód i miłośników adrenaliny. Coraz częściej trzeba pomagać rowerzystom wybierającym zbyt trudne trasy do swoich umiejętności, sprowadzać tych, którym zamarzyło się pobicie jakiegoś rekordu, zimą walczyć o życie amatorów suchego morsowania. Fusek i Porębski przypominają przy okazji argumenty przemawiające za tym, by działania ratowników pozostały bezpłatne.
Sudety, Bieszczady, Gorce, Beskidy, Jura Krakowsko-Częstochowska… „Dla współczesnych, dobrze wyposażonych turystów wszystkie te pasma – nie wyłączając najsurowszych i miejscami ubranych w skaliste ściany Karkonoszy – nie wyglądają na pierwszy rzut oka groźnie” – czytamy. Po co więc GOPR? – można prowokacyjnie zapytać. Obszerną i wyczerpującą odpowiedź znajdziemy w książce.