Znajdź książkę

Recenzje

Nimsdai Purja. Poza możliwe
Poza możliwe. Jeden żołnierz, czternaście szczytów – moje życie w strefie śmierci
Nimsdai Purja
[Bezdroża, Kraków 2021, przekład: Radek Kucharski, stron 344]

W 2019 roku Nimsdai „Nims” Purja przystąpił do realizacji misji, którą nazwał „Project Possible”. Wyzwanie zakładało zdobycie Korony Himalajów i Karakorum w siedem miesięcy. Niewiele osób wierzyło, że uda się tego dokonać. Nims dopiął jednak swego, a realizację projektu opisał w książce Poza możliwe.

Choć Nimsdai Purja urodził się w Nepalu, większość swojego życia spędził w Wielkiej Brytanii, najpierw służąc w brygadzie Gurkhów, później – w elitarnej jednostce Brytyjskich Sił Zbrojnych. Wybór takiej a nie innej drogi życiowej wiele mówi o jego charakterze i o tym, jak postrzega on świat. Góry wcześniej go nie pociągały, po raz pierwszy założył raki, mając 29 lat. Skąd więc pomysł, by w szalonym tempie zdobyć wszystkie 14 najwyższych szczytów świata? Z wojska i przywiązania do idei, że „wszystko jest możliwe”.

Zainspirowała mnie idea zdobycia najwyższych szczytów. […] Ale dlaczego? Te miejsca należały do najbardziej niegościnnych na tej planecie, a wyzwanie tego typu – z założonym czasem realizacji w zaledwie około pół roku – dla większości osób mogłoby brzmieć jak szaleństwo. Dla mnie jednak niosło szansę udowodnienia światu, że wszystko – cokolwiek – było możliwe, gdy w plan angażowano serce i umysł.

By zrealizować projekt, Nimsdai Purja odszedł z Brytyjskich Służb Specjalnych, wewnętrznie pozostał jednak komandosem – żołnierzem wyszkolonym do zadań specjalnych. Wchodzenie na ośmiotysięczniki potraktował tak, jak nauczono go w wojsku: jako walkę ze śmiertelnym zagrożeniem, a także pokaz siły fizycznej i psychicznej. Lata służby w jednostkach specjalnych uczyniły z niego, jak sam przyznaje, wysokogórską maszynę, a motto jednostki, w której służył – „Mocą i przebiegłością” – przyświecało każdemu jego działaniu. W boju, także tym górskim, zawsze i za wszelką cenę musiał wykazywać się nieustraszonością, każdy wierzchołek – rozpracować, złamać, pokonać.

Książka Poza możliwe to momentami porażające studium człowieka zaprogramowanego do wojskowej dyscypliny i ciągłego udowadniania – światu, przełożonym, kolegom, zwykłym ludziom – swojej wielkości, odwagi i hartu ducha. Przyznam, że po jej przeczytaniu, mam więcej wątpliwości, co do poczynań Nimsa niż podziwu. Zdobycie 14 ośmiotysięczników w 6 miesięcy i 6 dni budzi uznanie, nie potrafię jednak wykrzesać z siebie entuzjazmu, odnaleźć w tym wyczynie większego sensu, chyba że za wartość uznamy bicie rekordów i/lub świetne logistyczne spięcie czternastu wypraw w tak krótkim czasie. Determinacja Nimsa ma w sobie wręcz coś przerażającego, jeśli wziąć pod uwagę, że „Project Possible” nie prezentuje nic nowatorskiego, jest powielaniem zwykłych dróg, tyle że na czas.

Osiągnięcia komandosa Purji kojarzą mi się z wojennym show, które dla większej akceptacji obudowano wyższymi celami i motywacyjnymi zdaniami. Dorabianie do iście żołnierskiej (!) w pomyśle misji – veni, vidi, vici (łac. „przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem”)* – pięknie brzmiącej ideologii o potrzebie ukazania ludziom, że wszystko jest osiągalne, jeśli tylko angażuje się w działanie umysł i serce, wydaje mi się kiepskim żartem. A już za całkiem kuriozalne uważam doczepianie pod ten wyczyn problemów ochrony przyrody i zmian klimatycznych. Czy naprawdę komandoska siła, medialne widowisko, ostre balangowanie po każdym zdobyciu szczytu, a nawet puszczanie muzyki na full w bazie wpisują się w potrzebę kontaktu człowieka z naturą? A może ma to moc oczyszczania atmosfery?

Wydawało się, że w porównaniu z wieloma innymi wspinaczami, których spotykałem, posiadam niezwykłą determinację i często zastanawiałem się, czy noszę w sobie inną motywację. Tak jak w mojej pracy w wojsku, we wspinaczce nie chodziło [mi] o ego ani o sławę. Chodziło o służbę.

Wojenny sztafaż jest w tej książce przygnębiający, a ciągłe prężenie muskułów – męczące. Mimo to Nims potrafi wzbudzać sympatię. Przy całej obsesji ukończenia misji jest empatyczny, myśli o innych i zawsze rusza z pomocą potrzebującym. Jednym z celów jego projektu miało być uhonorowanie nepalskich wspinaczy, podkreślenie umiejętności i pracy tych, którzy do tej pory pozostawali w cieniu. I w to akurat łatwo uwierzyć. Nieprzypadkowo jego zespół nadał mu przydomek – Nimsdai. „Dai” to po nepalsku „starszy brat”, ktoś, kto otacza innych opieką, daje wsparcie. Dziś Nims oficjalnie używa tego przydomka jako imienia; tak podpisał swoją książkę. Piękną emanacją rodzącego się pod wpływem Nimsa braterstwa było choćby zespołowe zimowe wejście Nepalczyków na K2.

Niestety polskie wydanie Poza możliwe nie ułatwia spotkania z Nimsem, a wręcz do niego zniechęca. Toporne tłumaczenie, wołająca o pomstę do nieba redakcja, całkowity brak korekty… – oto przepis na mętną treść i czytelnicze zwątpienie. Piszę to z ogromnym smutkiem, bo komu jak nie wydawnictwu powinno zależeć na jakości słowa pisanego (nawet jeśli część czytających nie zauważa błędów). Na szczęście dla wielu, jest jeszcze dokument 14 szczytów. Nie ma rzeczy niemożliwych, który można obejrzeć na jednej z platform streamingowych. Czy filmowy obraz bardziej przekonuje do projektu Nimsa niż książka? Mnie pozostawił obojętną, powiela bowiem krzepiącą opowieść o wielkim wojowniku, który dla misji kładzie na szali wszystko. I oczywiście zwycięża.

* Według legendy tymi właśnie słowami Gajusz Juliusz Cezar skomentował wiadomość o swoim zwycięstwie nad królem Pontu w bitwie pod Zelą (47 p.n.e.). Słowa te miały podkreślać nie tyle sam wynik wojny, co jej błyskawiczne zakończenie.

ikonka gór - przerywnik tekstu

Zobacz LISTĘ wszystkich zrecenzowanych na blogu książek tutaj – [klik].

Zobacz OKŁADKI wszystkich zrecenzowanych na blogu książek tutaj – [klik].

Brak komentarzy

góry lektury logo490
© 2025 baturo.pl

Inne strony