Znajdź książkę

Recenzje

Czy warto czytać (i kupować) przewodniki? Warto. Zazwyczaj trudno znaleźć w internecie strony zawierające wyczerpujące informacje krajoznawcze o poszczególnych regionach. Blogerzy i prowadzący profile facebookowe ograniczają się do zamieszczania pięknych widoczków i kilku słów o trasie. Dobre książkowe przewodniki proponują znacznie więcej. Ważne jest tu słowo „dobre”.

Dostaję, recenzuję, kupuję wiele przewodników. Poniżej te, które szczególnie polecam.

POLSKA

BESKID NISKI. Dla prawdziwego turysty Wojciech Krukar, Paweł Luboński i inni (Wydawnictwo Rewasz)

POLSKIE GÓRY NA NARTACH. Przewodnik skiturowy Wojciech Szatkowski, Waldemar Czado, Roman Szubrycht (Wydawnictwo Góry Books)
W przewodniku zaprezentowano trasy w Bieszczadach, Beskidzie Niskim i Tatrach Zachodnich.

TATRY POLSKIE Józef Nyka (Wydawnictwo Trawers)

 

ZA GRANICĄ

DOLOMITY NA FERRATACH Katarzyna i Lech Dutkiewicz tom 1–2 (Wydawnictwo KLD)
Przewodnik, album, książka krajoznawcza? Wszystko w jednym. Dolomity na ferratach to publikacja wymykająca się schematom, doskonały przykład wyjątkowo udanego mariażu przewodnikowych treści z zapisem fotograficznym. Można powiedzieć, że to jakościowy top, bo oba tomy są dopracowane i wizualnie, i koncepcyjnie. Z równą przyjemnością się je czyta, co ogląda. Opisy tras, nieprzeładowane technicznymi szczegółami, zawierają wszystkie potrzebne informacje (przejrzyste mapki dojścia, czasy przejść, schematy ferrat, wskazówki praktyczne), ale wychodzą poza utarty szablon. Anegdoty o budowniczych perci, reminiscencje historyczne, nawiązania przyrodnicze, kuchnia i wino, spotkania z gospodarzami schronisk… – niby to tylko dodatki do tego, co w ferratowych bedekerach najważniejsze, pozwalające jednak niemal namacalnie poczuć klimat miejsca. Do książek trafiło mnóstwo świetnych fotografii. Ich oglądanie sprawia, że chce się rzucić wszystko i zamiast w Bieszczady, wyjechać w Dolomity.
Albumowe przewodniki mają tylko jedną wadę: nie nadają się do wyprawowego plecaka. Solidny, bynajmniej nie kieszonkowy rozmiar, niebagatelna objętość i spora waga – to wszystko wyklucza je z górskich wędrówek. Świetnie nadają się natomiast do planowania tras w domowym zaciszu – moje egzemplarze aż stroszą się od różnokolorowych zakładek, bo choć część dolomitowych ferrat zdążyłam już przejść, autorzy podrzucają mnóstwo interesujących pomysłów i kuszą wspaniałymi odsłonami kilkudniowych wyryp.

NAJPIĘKNIEJSZE FERRATY. JEZIORO GARDA Pola Kryża, Dariusz Woźniczka (Wydawnictwo Bezdroża)
Rejon jeziora Garda można nazwać ferratowym rajem. To świetne miejsce zarówno dla debiutantów, jak i starych wyjadaczy. Wśród bogactwa tutejszych dróg jest sporo łatwych i średnio trudnych, jednak bez trudu coś dla siebie znajdą też miłośnicy ekstremalnych wyzwań. W przewodniku autorzy opisali 18 ferrat o różnym poziomie zaawansowania. Są wśród nich klasyki, lecz również mało znane perełki, drogi o zacięciu sportowym lub bardziej górskie w charakterze, łatwo dostępne albo wymagające dłuższych podejść. A ponieważ via ferraty są doskonałą propozycją także na wypad ze starszymi dziećmi – sama swój rodzinny chrzest na żelaznych drogach, z 12-latkiem u boku, przeszłam właśnie nad Gardą – autorzy rozwiewają ewentualne wątpliwości, wyraźnie zaznaczając, które trasy są przyjazne dla młodych. Autorzy poszli śladem świetnych niemieckojęzycznych publikacji o via ferratach. Podobnie do nich zastosowali czytelny i bardzo pomocny zestaw ikon, który ułatwia dopasowanie trasy do własnych możliwości i oczekiwań, skrupulatnie opisali przebieg każdej drogi (wraz z dojściem z parkingu i zejściem), z podkreśleniem wszystkich kluczowych miejsc, a przede wszystkim przy każdej trasie zamieścili topo, czyli rysunek przebiegu ferraty wraz z naniesionymi trudnościami technicznymi. Żeby nie dźwigać książki w plecaku, mapę i topo każdej ferraty można pobrać na telefon, używając kodów QR zamieszczonych przy trasach.

TATRY SŁOWACKIE Józef Nyka (Wydawnictwo Trawers)

góry lektury logo490
© 2025 baturo.pl

Inne strony