Znajdź książkę

Recenzje

Magda Lassota. W cieniu Everestu
W cieniu Everestu
Magda Lassota
[Wydawnictwo SQN, Kraków 2020, stron 400]

Przyznam, że do projektu Magdy Lassoty – opisania codzienności w bazie pod Everestem podczas jednego z sezonów wspinaczkowych – podchodziłam z ogromną rezerwą. Pomysł pojechania do base campu z „mobilnym studiem fotograficznym” i robienia zdjęć portretowych wspinaczy przed wyruszeniem na dach świata oraz po zejściu z niego sam w sobie niósł powiew świeżości. Znacznie mniej intrygująco, wręcz stereotypowo, brzmiały natomiast zapowiedzi, że pomysłodawczyni chce spędzić dwa miesiące w bazie, by dowiedzieć się, jak wygląda tam życie, „kto wspina się na Everest i dlaczego oraz dzięki komu jest to możliwe”. Cóż nowego i interesującego – myślałam – można odkryć w tak wydawałoby się wyeksploatowanym górskim temacie?

Rok na to pracowałam. Rok czekałam, żeby tu wrócić i zacząć swoją przygodę. Niektórzy mówią „przygodę życia”, ale ja wierzę, że w życiu czeka mnie jeszcze niejedna przygoda. Na pewno jest to jednak spore wyzwanie i cholernie się boję. Nie pamiętam dnia, żebym nie zadała sobie pytania, co ja właściwie robię.

A jednak Magda Lassota mnie zaskoczyła. Mój sceptycyzm co do projektu i publikacji, która powstała w jego wyniku, stopniał już po kilku przeczytanych stronach W cieniu Everestu. Bo choć tekst nie przynosi zaskakujących odkryć ani rewelacji na miarę wytyczenia nowej trudnej drogi, dwumiesięczny pobyt w bazie i nieco przypadkowe rozmowy ze wspinaczami, przewodnikami oraz szerpami autorka zamieniła w niezwykle wciągającą, miejscami wzruszającą opowieść o ludziach mierzących się nie tylko z Everestem, lecz również ze swoimi marzeniami, ograniczeniami i lękami. „Gdy patrzysz na bazę z góry, z helikoptera, widzisz tylko setki małych żółtych namiotów. Ale gdy się zbliżysz, zrozumiesz, że w każdym z nich drzemie inna historia”. Te słowa, wypowiedziane przez lidera jednej z agencji działających pod Everestem, chyba najlepiej oddają ducha tej książki.

Oczywiście Magda Lassota weszła jedynie do kilkunastu z żółtych namiotów rozstawionych pod najwyższą górą świata. Ale to wystarczyło, by oddać fenomen everestowej gorączki i opisać funkcjonowanie base campu. W sukcesie pomogły niewyczerpane pokłady ciekawości, pewna doza naiwności i niewątpliwy narracyjny talent autorki. Wartość W cieniu Everestu nie tkwi jednak w samej opowieści, a w jej ładunku emocjonalnym i szczerości. Bo Magda Lassota nie boi się mówić o uczuciach i przeżyciach, potrafi też w prostych, ale trafnych słowach oddać charakter spotykanych ludzi. W jej tekście czuć autentyczność i wrażliwość i nie sposób tego nie docenić.

Wyobraź sobie, że miałabyś pójść na mecz piłki nożnej. Na trybunach siedzi dziesięć tysięcy osób. Przed końcem meczu pięćdziesiąt z nich umrze. Pójdziesz na taki mecz? Półtora procent wspinających się na Everest zginie, a mimo to ludzie próbują.

Jak większość tych, którzy mierzą się z Everestem, Magdę Lassotę trudno nazwać górskim wyjadaczem. To raczej dziewczyna z marzeniami, która mieści się „gdzieś pośrodku skali między profesjonalistą a niedzielnym turystą”. Pobyt w bazie, choć z założenia pozbawiony zdobycia szczytu, wymagał od niej odwagi i przełamywania barier – wyjścia do innych, kruszenia lodów, doznania goryczy odrzucenia. Osobisty ton, który towarzyszy jej opowieści, powoduje, że tę książkę po prostu się przeżywa, odnajdując pod Everestem również własne tęsknoty i pragnienia.

Trzeba na koniec wspomnieć o zdjęciach. Portrety tych, z którymi rozmawiała Magda Lassota, przyciągają surowym pięknem, tworzą niebanalne wizualne dopełnienie tekstu. Szczególnie mocno zapadają w pamięć wizerunki Szerpów, którzy są w tej książce równie ważni co wspinacze, a może nawet ważniejsi. Nie pozostają anonimowi. Magda Lassota wybrała się pod najwyższą górę świata z agencją Imagine Nepal, której właścicielem jest Mingma G, jeden z tegorocznych zimowych zdobywców K2. I o nim, i o pracujących dla niego ludziach sporo można przeczytać w tej książce.

Podsumowując? To jedna z tych lektur, od której trudno się oderwać. Książka mająca siłę rażenia. Nie dlatego, że proponuje odkrywcze myśli albo niebanalną narrację. Są w niej po prostu różnorodni (nie)zwyczajni ludzie, do których Magda podchodzi z otwartością i sercem. I w zajmujący sposób o nich opowiada. Polecam.

ikonka gór - przerywnik tekstu

Zobacz LISTĘ wszystkich zrecenzowanych na blogu książek tutaj – [klik].

Zobacz OKŁADKI wszystkich zrecenzowanych na blogu książek tutaj – [klik].

Brak komentarzy

góry lektury logo490
© 2025 baturo.pl

Inne strony