Urodził się w 1872 roku. Jego matka była góralką, ojciec ślusarzem z Budapesztu. Był więc swój, choć nie do końca. Pochodził z ubogiej rodziny, udało mu się jednak nie tylko ukończyć Szkołę Przemysłu Drzewnego w Zakopanem, ale też studiować w Krakowie, Monachium i Paryżu. Wyruszył w świat nie po to, by zarabiać pieniądze, ale żeby się kształcić, wybór w owych czasach dla chłopskiego syna nietypowy. Został cenionym snycerzem, znanym rzeźbiarzem, a potem znakomitym meblarzem, przy okazji pisał i działał społecznie. Wszystko zawdzięczał samemu sobie: licznym talentom i wielkiej pracowitości, oraz tej odrobinie szczęścia, która sprawiła, że na początku artystycznej drogi spotkał osoby wyznaczające nowe trendy w polskiej kulturze. Góral artysta, góral inteligent, dla niektórych przede wszystkim najbliższy współpracownik Stanisława Witkiewicza i współtwórca stylu zakopiańskiego, dla innych pierwszy podhalański uczeń Dmowskiego i pierwszy narodowiec góralskiego pochodzenia – Wojciech Brzega. Postać nietuzinkowa, czego dowodzą, oprócz życiowych wyborów, spisane przez niego wspomnienia. Zostały właśnie wznowione w ekskluzywnym, pięknym wydaniu przez Tatrzański Park Narodowy.
Pamiętam ludzi i zdarzenia mniej więcej od 1878 roku, więc pamiętam ludzi, którzy się urodzili w czasie wojen napoleońskich, starych górali i góralki, przeciekawe typy, które chciałbym w tych zapiskach przedstawić. […] Znałem Profesora Chałubińskiego i pierwszych przewodników tatrzańskich, i pierwszych gości. […] Przez ten okres przesunęli się przez Zakopane ludzie najwybitniejsi w Polsce.
Wyrastał ponad przeciętność, żył w przełomowych dla Zakopanego czasach, przyjaźnił się i z góralami, i z panami. Był wnikliwym, obdarzonym poczuciem humoru obserwatorem, jego zapiski są więc – co oczywiste – interesujące. Ich waga i znaczenie wiążą się jednak nie z tym, jak zostały one napisane, ale o kim i o czym mówią. Nieczęsto możemy spojrzeć na górali oczami innego górala, a to właśnie proponuje nam Brzega. W przeciwieństwie do inteligentów z dolin, czy nawet Kazimierza Przerwy-Tetmajera, który przecież wychował się na Podhalu, Wojciech nie idealizował góralskiego ludu, widział jego dobre strony, ale również wady i przywary. W swoich wspomnieniach, niczym na fotograficznej kliszy, utrwalił obrazki góralskiej codzienności, starając się niczego nie koloryzować i nie upiększać. Wspomina zbójnickie zwyczaje, góralskie tradycje oraz barwnych, niejednoznacznych „podhalańskich ludzi, mających tyle charakteru i znajomości życia". Nie ogranicza się jednak tylko do tego. Z racji przymiotów i wykształcenia znał wielu wybitnych ludzi swojego czasu, choćby wspomnianego już Stanisława Witkiewicza, Jana Kasprowicza, Władysława Orkana czy Stefana Żeromskiego. Ich także opisuje w swoich wspomnieniach. Oraz ich twórczość. Sztuka była wszechobecna w życiu Brzegi i jest wszechobecna także w jego pisarstwie.
Gwara to najdroższy nasz klejnot, trzeba ją koniecznie pielęgnować i chronić od zaniku, gdyż w ostatnich lat dziesiątkach zanikać poczyna bardzo. […] Niesie to czas z sobą i – dziwna rzecz – postęp oświaty ludowej. Dziś już tylko starzy ludzie władają poprawnie gwarą.
W swoich wspomnieniach Brzega używał gwary oszczędnie, był jednak jej wielkim wielbicielem i orędownikiem. Notował opowieści starych górali i góralek, pisał też przyczynki folklorystyczne. W Żywocie górala poczciwego zamieszczono kilkanaście spisanych przez niego w gwarze gawęd. To perełki dawno minionych czasów. W większości są to opowieści przekazane Brzedze przez Tomasza Gadeję (1830–1910), sędziwego starca, rówieśnika Sabały, początkowo zbójnika, potem przewodnika tatrzańskiego i utalentowanego gawędziarza. Pokazują one, jak niepowtarzalnie i pięknie brzmiała niegdyś góralska mowa. Gadeja mówił gwarą, jaką posługiwali się górale w połowie XIX wieku. Jego opowiastki – dziś nie tak łatwe w czytaniu – skrzą się dowcipem i ludową mądrością. Tworzą niezwykły fragment Żywota górala poczciwego, przemawiający do serca prostotą i autentycznością.
Niech te wspomnienia zostaną pamiątką po mnie i upominkiem dla przyszłych pokoleń góralskich. Bo wszystkie przymioty, ale też i te wady mojego rodu góralskiego miałem, które mi nie pozwoliły dojść do tego, do czego mógłbym dojść, gdyby nie one.
Ale obecne wydanie Żywota górala poczciwego jest czymś więcej niż tylko przypomnieniem tekstów Brzegi. Swego czasu był to ceniony artysta, znawca motywów góralskich i propagator sztuki ludowej. Tymczasem jego artystyczny dorobek, pochowany po muzeach i kościołach, jest znany tylko nielicznym. To niedopatrzenie próbuje wypełnić omawiana publikacja, zamieszczono w niej bowiem kilkanaście archiwalnych fotografii i pokaźny wybór reprodukcji dzieł rzeźbiarskich, snycerskich i meblarskich artysty. Można powiedzieć, że to pierwszy na rynku polskim minialbum z pracami Brzegi. Wartością samą w sobie jest również dodany do publikacji wyczerpujący, erudycyjny esej Michała Jagiełły, historyka literatury, pisarza i ratownika górskiego, podsumowujący artystyczną drogę Brzegi oraz ukazujący kulturowy, społeczny i polityczny kontekst czasów, w których przyszło temu góralowi żyć i tworzyć. Stąd w tytule owo Spojrzenie po latach, doprecyzowujące zawartość tomu.
Ważna to książka dla podhalańskiej kultury i, należy przyznać, rzadkiej urody. Estetyczna pod względem graficznym, doskonale opracowana edytorsko, stawiająca jednak przed czytelnikiem spore wymagania. Aby docenić pomieszczone w niej teksty, zwłaszcza naszpikowany odniesieniami do różnorodnych prac i dokumentów esej Michała Jagiełły, zauważyć ogrom pracy włożonej w rozbudowane komentarze i przypisy (notabene będące kopalnią wiedzy o Zakopanem przełomu wieku i ludziach tworzących jego legendę), mieć przyjemność z odkrywania smaków i smaczków dotyczących tamtych czasów, trzeba interesować się góralszczyzną, być, jak to się mówi, obytym w temacie, oraz nie bać się pisarstwa stawiającego na przekaz, a nie stylistyczne fajerwerki. Jeśli jednak nie pożałujemy tej książce czasu i uwagi, odrobiny skupienia i intelektualnego zaangażowania, spotkamy się z fascynującą epoką i ciekawymi ludźmi, z ideami, które wciąż mogą inspirować. To budujące, że wciąż znajdują się wydawcy, inwestujący w wartościowe, lecz przecież niszowe publikacje. I że dokłada się starań, by były to książki tak starannie i pięknie przygotowane.
Idealna książka dla mnie. Dziękuję za recenzję. Pozdrawiam serdecznie
Iza