Znajdź książkę

Recenzje

Adam Bielecki, Dominik Szczepański. Spod zamarzniętych powiek
Spod zamarzniętych powiek
Adam Bielecki, Dominik Szczepański
[Wydawnictwo Agora, Warszawa 2017, stron 416]

„Jeśli w ciągu trzech lat się nie zabijesz, to będzie z ciebie zajebisty wspinacz” – usłyszał na początku swojej górskiej przygody. Spalił raka, nie dlatego, że uznał te słowa za komplement. Miał piętnaście lat, wystarczająco mało, by już uważać się za zajebistego wspinacza. Trzy lata później wciąż żył i nadal się wspinał. Tyle że po drodze pozbył się przekonania o swoich wyjątkowych zdolnościach, zaczął natomiast ciężko trenować.

 Ta zgrabna anegdotka niejako otwiera Spod zamarzniętych powiek. Ustawia poprzeczkę – wiemy, czego się spodziewać dalej. Będzie z lekkim przymrużeniem oka, szczerze i bez patosu. Autoironia to mocna strona Adama Bieleckiego. Oraz bezpretensjonalność. Obie te cechy sprawiają, że Spod zamarzniętych powiek czyta się lekko i z przyjemnością. To niezobowiązujące, sympatyczne spotkanie z pozytywnie zakręconym człowiekiem, który potrafi spojrzeć na siebie z dystansem i bez podniosłych słów zajmująco opisać swoje nie takie znowu zwyczajne życie.

Nie uważam, aby himalaizm miał jakiś głęboki sens. Tak samo nie ma go żeglarstwo czy chodzenie po parku. [...] Moim wyborem jest himalaizm i zupełnie nie ma we mnie potrzeby przekonywania całego świata, że to bardzo fajne zajęcie.

Adam Bielecki ma 33 lata. Aż i tylko. Niewiele, by podsumowywać życiowe osiągnięcia, wystarczająco dużo, by opisać dwadzieścia lat swojej działalności w górach. Działalności w dużej mierze osobnej, niezwiązanej ze środowiskiem wspinaczkowym i tym bardziej wzbudzającej uznanie. Spod zamarzniętych powiek nie jest wywiadem-rzeką, co może sugerować pojawiające się obok Adama Bieleckiego nazwisko Dominika Szczepańskiego. Dziennikarz „Gazety Wyborczej” pomógł obrobić wspomnienia Adama, a wspólna praca, jak w jednej z radiowych rozmów wspominał Bielecki, nie była ani łatwa, ani bezkonfliktowa. Powstała książka hybryda – próbująca trafić niemal do wszystkich. Jeśli pojawia się w niej żargon wspinaczkowy, zostaje on łopatologicznie wytłumaczony, jeśli opisywany jest zimowy podbój ośmiotysięcznika, dostajemy bryk, kiedy i z jakim skutkiem Polacy próbowali wcześniej mierzyć się z daną górą. Oba zabiegi w moim mniemaniu są niepotrzebnymi wtrętami, każdy, kto choć trochę interesuje się górami, takich informacji nie potrzebuje, a statystyczny Kowalski, spędzający swój czas przed telewizorem, książki Bieleckiego i tak zapewne nie kupi. Jako czytelnik wolałabym dostać kilka dodatkowych historii wziętych ze wspinaczkowego życia Bieleckiego, tym bardziej że z książki trzeba było podobno wyrzucić mnóstwo materiału ze względów objętościowych.

Góry obnażają. […] Broad Peak pokazał mi, jaka może być cena ambicji. Wszyscy chcieliśmy wejść na szczyt i każdy z nas za to zapłacił.

Zazwyczaj Adama Bieleckiego kojarzy się z zimowymi wyprawami na ośmiotysięczniki, a przede wszystkim z feralnym Broad Peakiem. W książce znalazł się oczywiście opis tej wyprawy (w końcu poznajemy relację uczestnika wydarzeń, a nie opinie tych, którzy wiedzą lepiej), jednak próba odczytania Spod zamarzniętych powiek w kategoriach rozrachunkowych nie ma jakiegokolwiek sensu. Broad Peak jest tylko jedną z kilkunastu pomieszczonych w książce górskich opowieści. To wyprawa ważna – dramatyczna i z ciągnącym się szumem medialnym – ale dla himalaisty już zamknięta. Codzienność Adama Bieleckiego to wspinanie poza ośmiotysięcznikami, sportowe wyzwania i alpejskie drogi. W Spod zamarzniętych powiek wiele jest także o dorastaniu do gór, małych i wielkich marzeniach, potknięciach i głupotach, otrzymanych nauczkach oraz o tym, jak wytrwałość i  samodzielność pozwalają osiągnąć profesjonalizm.

Co ujmuje najbardziej w tej narracji? Sposób opowiadania – to książka młoda duchem, tchnąca radością życia, bez większych literackich ambicji, lecz niepozbawiona ciekawych spostrzeżeń i refleksji, z ocenianiem przede wszystkim siebie, a nie innych. Wcale nie gorsza, wręcz mniej miałka, a na pewno bardziej szczera od wypowiedzi wielu tuzów wspinaczkowego światka. Adam Bielecki potrafi zdobywać góry. Potrafi też przekonywać do siebie młodych. „Prawdziwi himalaiści wchodzą na prawdziwe góry” – to zdanie wyjęte z tekstu książki mogłoby stanowić jej motto na kilku poziomach. Mówiąc krótko: Spod zamarzniętych powiek to fajna książka o fajnym człowieku, któremu w dzieciństwie zamarzyło się zostać himalaistą. I który to marzenie spełnił.

ikonka gór - przerywnik tekstu

Na XXII Festiwalu Górskim w Lądku-Zdroju Spod zamarzniętych powiek otrzymało nagrodę publiczności za najlepszą książkę górską 2017 roku.

ikonka gór - przerywnik tekstu

Zobacz LISTĘ wszystkich zrecenzowanych na blogu książek tutaj – [klik].

Zobacz OKŁADKI wszystkich zrecenzowanych na blogu książek tutaj – [klik].

2 comments

  • Dwóch moich znajomych zgodnie powiedziało, że w książce można wyczuć zbyt dużą pewność siebie bijącą od himalaisty. Ta lektura czeka na mojej półce, zobaczymy co wyniknie z naszego spotkania :).

    Edited on piątek, 04 kwiecień 2025 23:18 by Super User.
    • ja żadnej nadmiernej pewności siebie u Adama Bieleckiego nie wyczuwam, jeśli już to raczej zaufanie do siebie i swoich umiejętności. Abstrahując od tego, mam nadzieję, że lektura będzie przyjemnością :-)

      Edited on piątek, 04 kwiecień 2025 23:18 by Super User.

góry lektury logo490
© 2025 baturo.pl

Inne strony