Znajdź książkę

Recenzje

Robert Janik, Antoni Kroh. Włodek
Włodek. Album o Włodku Cywińskim
Robert Janik, Antoni Kroh
[Stapis, Katowice 2019, stron 168]

Włodek Cywiński był niekwestionowanym znawcą topografii Tatr: wszedł na wszystkie tatrzańskie szczyty i turnie, wytyczył również wiele nowych dróg o różnym stopniu trudności; w 1975 roku w zaledwie trzy i pół dnia samotnie dokonał przejścia głównej grani, co uważał za swój największy wyczyn. Podobno Tatry po raz pierwszy zobaczył z wierzchołka Babiej. Miał wtedy 19 lat. Wyniosłe szczyty tak go oczarowały, że podporządkował im całe swoje życie. Został przewodnikiem górskim, instruktorem, zawodowym ratownikiem TOPR. Był znany z ciętego języka i radykalnych poglądów, zwłaszcza tych dotyczących ochrony przyrody i udostępniania Tatr masowym turystom. Pisał o tym w licznych artykułach zamieszczanych w specjalistycznych periodykach oraz w „Góralu z Wilna”, swojej bezkompromisowej, niezwykle szczerej autobiografii. Mawiał, że statystyka jest nieubłagana, a on wspinał się w Tatrach 200 dni w roku. Wcześniej lub później musiał znaleźć w nich śmierć. Zginął w 2013 w Dolinie Złomisk, spadając ze stoków Tępej.

Po zrealizowaniu wieloletniego marzenia – głównej grani – opanowała mnie kolejna mania. Zaliczanie kompletu nazwanych obiektów w całych Tatrach. Na podstawie wszystkich – by najszczegółowszych – map i przewodników sporządziłem obszerny spis punktów, na których nie byłem. Jest tego kilka tysięcy. […]  Życie jest krótkie, trzeba się spieszyć.

Wszyscy, którzy dogłębniej interesowali się Tatrami, znali Włodka Cywińskiego lub korzystali z jego tatrzańskiej wiedzy, zawartej choćby w wielotomowym „Przewodniku szczegółowym”. Był nieszablonową postacią, kimś ważnym dla społeczności górskiej. Nie dziwi więc, że chciano upamiętnić go w wyjątkowy sposób, jakkolwiek brzydko lub ckliwie to brzmi. Cóż lepiej się do tego nadawało, jak nie książka, dająca pozory trwałości i solidności. W albumie, który ujrzał światło dzienne, zawarto wybór zdjęć jego autorstwa, cytaty z publikacji, tak dobrze oddające jego charakter i przekonania, oraz wspomnieniowe teksty przyjaciół.

Uważam się za skrajnego racjonalistę. Ze wstydem przyznaję, że przez pewien czas żywiłem jednak jeden jedyny przesąd. Starałem się nie wspinać w dniu urodzin mianowicie. Już dawno temu położyłem kres i tej bzdurze. Carpe diem.

Słowo „album”, którym określa książkę wydawca, nie jest do końca adekwatne: nie mamy do czynienia z wydawnictwem typowo ozdobnym. Zamieszczone w książce fotografie nie przynależą do gatunku zachwycających widoczków o artystycznym zacięciu. To zdjęcia topograficzne, wprawdzie niepozbawione surowego piękna, ale oddające przede wszystkim to, co dla Cywińskiego było istotne podczas pracy – szczegółowość terenu, jego rzeźbę, ukształtowanie. Dla wielu osób najważniejszą składową publikacji będą jednak wspomnieniowe teksty – anegdotyczne, zabawne, podszyte smutkiem straty, mimo to unikające emfazy. Stanowią one tylko niewielki fragment publikacji, ale nadają jej ton. Tworzą, przywołując słowa naczelnika TOPR Jana Krzysztofa, „obrazki z Włodkiem w tle”. Jeśli więc album, to w starym znaczeniu, kiedy mianem tym określano rodzaj sztambuchu, do którego wpisywano się na pamiątkę.

Czterdzieści lat temu byłem miłośnikiem prozy Hemingwaya. Dziś uważam jego literaturę i życie za absolutnie niezgodne z moimi późniejszymi (i dzisiejszymi) poglądami. I gustem. Corrida, polowanie, boks. Wszystko wzbudza we mnie wstręt. Zdecydowanie podzielam tylko smak do whisky amerykańskiego pseudo-macho. Jeszcze bardziej niż whisky podoba mi się jego sposób rozstania się z tym światem. Przeżyć swoje i zejść przy pierwszych oznakach niedołężnienia.

Człowiek żyje, dopóki jest wspominany. „Włodek” to niecodzienny, ujmujący gest przyjaciół chcących ocalić pamięć o swoim koledze, przypomnieć jego dokonania i osobowość. To piękny prezent dla tych, którzy na swojej górskiej drodze spotkali Cywińskiego osobiście, lepiej lub gorzej go znali, mają też własne wspomnienia z nim związane. Pozostali, czyli większość tatromaniaków, mogą poczuć niedosyt Włodka we „Włodku”. Dla nich kilka obrazków z Włodkiem w tle to po prostu za mało. Szkoda na przykład, że nie pomyślano o dołożeniu do książki kilku artykułów prasowych Cywińskiego. Dziś trudno do nich dotrzeć, a przecież te zaangażowane, pełne pasji teksty nie straciły na aktualności. W dodatku świetnie oddają nieszablonową osobowość ich autora. „Włodek” zyskałby tylko większy oddźwięk.

ikonka gór - przerywnik tekstu

Wszystkie cytaty w recenzji pochodzą z autobiograficznej książki Władysława Cywińskiego Góral z Wilna, o której więcej można przeczytać tu – [klik].

ikonka gór - przerywnik tekstu

Zobacz LISTĘ wszystkich zrecenzowanych na blogu książek tutaj – [klik].

Zobacz OKŁADKI wszystkich zrecenzowanych na blogu książek tutaj – [klik].

Brak komentarzy

góry lektury logo490
© 2025 baturo.pl

Inne strony