Znajdź książkę

Recenzje

Na tle nieba. Wspomnienia polskich wspinaczy z Tatr, Alp i Kaukazu
Na tle nieba. Wspomnienia polskich wspinaczy z Tatr, Alp i Kaukazu
Maciej Bernatt, Stanisław Biel, Zbigniew Jurkowski, Janusz Kurczab
[Wydawnictwo Sklep Podróżnika, Warszawa 2015, stron 234]

Pierwsze zimowe przejście Wielkiego Filaru Narożnego na Mont Blanc, wytyczenie nowej drogi na Les Droites, powtórzenia najtrudniejszych tur na północnej ścianie Eigeru i Matterhornu, wspinaczka słynnym zacięciem w murze Civetty, pokonanie legendarnej ściany Donguz-Orun… Wielkie osiągnięcia polskich asów wspinaczki sprzed ponad półwiecza. Czy mogą jeszcze emocjonować? Mogą, i to jak! Dowód: wydany przez Wydawnictwo Sklepu Podróżnika zbiór opowiadań Na tle nieba. Wspomnienia polskich wspinaczy z Tatr, Alp i Kaukazu.

Dziewięć opowieści wybitnych wspinaczy – Macieja Bernatta, Stanisława Biela, Zbigniewa Jurkowskiego i Janusza Kurczaba – które składają się na tę książkę, wskrzesza piękne czasy polskiego alpinizmu. Opowiadają o latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku, kiedy łupem naszych taterników padło wiele ścian otoczonych nimbem skrajnych trudności. Wydawnictwo promuje książkę hasłem „Opowiadania mistrzów” i trzeba przyznać, że slogan adekwatnie odzwierciedla zarówno wspinaczkowe dokonania autorów, jak i walory literackie ich tekstów. Na tle nieba to po prostu dobra literatura, która – tak się składa – opowiada o górach i górskich przeżyciach.

W zbiorze nie znajdziemy mało zajmujących opowiadań. Kipiące od celnych spostrzeżeń, a przecież językowo oszczędne teksty zapadają w pamięć nie tyle za sprawą wyczynów, ile dzięki świetnie oddanym emocjom towarzyszącym pokonywaniu wielkich ścian, w domyśle – wszelkich wyzwań. Obok smaku zwycięstwa znajdziemy więc pustkę, obok goryczy porażki – poczucie wolności, pokorę zabarwioną buńczucznością. Humor i dowcip przeplatają się tu ze smutkiem i żalem. To oglądanie świata nie z pozycji władcy, ale z perspektywy jednego z wielu trybików w maszynie przyrody. A także hymn na temat zwykłego koleżeństwa, które czyni znośniejszym nawet najcięższe warunki w ścianie. „Sami, ale nie samotni” – stare porzekadło wybrzmiewa w tej książce bez patosu, a mimo to niezwykle silnie.

Książkę otwiera znany miłośnikom literatury górskiej tekst Stanisława Biela Na jednej linie z Żuławskim, zamieszczony wcześniej w zbiorze opowiadań Burza nad Alpami pod redakcją Józefa Nyki (Iskry, Warszawa 1958). To opowieść o wydarzeniach, który rozegrały się w Alpach latem 1957 roku, w trakcie poszukiwań Stanisława Grońskiego. Jak wiadomo, zginął wówczas Wawrzyniec Żuławski. W omawianej edycji tekst otrzymał nowe zakończenie, skłaniające do zadumy nad legendą, która otoczyła poczynania Wawy i stała się tak chętnie przywoływanym wzorcem etycznym. Czy słusznie? Oto pytanie.

Niewiadomą pozostaje, przynajmniej dla mnie, czy inne opowiadania z Na tle nieba były wcześniej drukowane, czy też dopiero teraz, za namową wydawcy, wspinacze lub ich bliscy wyciągnęli je z przepastnych szuflad. Jakkolwiek było, dobrze, że ujrzały (ponownie?) światło dzienne. Nie tylko bowiem pokazują, jak zajmująco można pisać o wyprawach, lecz także przypominają, iż góry oferują nieskończenie więcej niż tylko ściany do złojenia (szkoda jedynie, że zespół korektorski nie stanął na szczycie). Współcześnie w takich klimatach pisze chyba tylko Wojciech Kurtyka.

Pozwólmy sobie na kilka godzin zapomnienia i dajmy się zauroczyć tym nieco nostalgicznym opowiadaniom, dotyczącym odległych czasów. „Bo – mówiąc słowami rapera DKA – to marzenia, bo to historia godna przypomnienia, bo to są gwiazdy spuszczone z nieba”.

Recenzja ukazała się wiosennym wydaniu kwartalnika „Tatry”.

ikonka gór - przerywnik tekstu

Zobacz LISTĘ wszystkich zrecenzowanych na blogu książek tutaj – [klik].

Zobacz OKŁADKI wszystkich zrecenzowanych na blogu książek tutaj – [klik].

Brak komentarzy

góry lektury logo490
© 2025 baturo.pl

Inne strony